Automatyzacja w logistyce. Czy zawód spedytora zniknie?

22.03.2017

Jeszcze kilkanaście lat temu mało kto wyobrażał sobie, że telefon może zastąpić tak wiele innych urządzeń - kalkulator, komputer, kamerę, aparat fotograficzny... Świat idzie do przodu w każdym wymiarze - logistyka również staje się coraz bardziej nowoczesna. Czy w najbliższych latach czekają nas rewolucyjne zmiany? O logistyce w kontekście postępującej automatyzacji Wirtualnej Akademii TransEdu opowiada pan Grzegorz Szenejko, właściciel firmy Go Logis.
 

Grzegorz Szenejko, właściciel firmy Go Logis

TransEdu: Gdzie w logistyce można dostrzec automatyzację?
 

Grzegorz Szenejko: Pierwszym i zarówno pośrednim etapem łańcucha dostaw są magazyny i centra dystrybucji. Już od kilku lat logistyka kontraktowa bardzo intensywnie się rozwija, a w całej Polsce powstają coraz to nowocześniejsze centra dystrybucyjne. W ekspresowym tempie wprowadzone zostały czytniki kodów kreskowych, które mają już prawie wszyscy, i aplikacje do zarządzania procesami magazynowymi WMS (Warehouse Management System), które na przykład informują pracowników o dokładnym położeniu każdego składowanego artykułu. Standardem stają się automatyczne wózki widłowe. Coraz częściej uruchamiane są także w pełni zautomatyzowane magazyny, taki jak np. ma Olimp Labs. Od powszechnych bezzałogowych magazynów dzieli nas jeszcze brak znormalizowanych przesyłek, potrzeba konfekcjonowania towarów oraz koszty.

Czy zjawisko to dotyczy tylko magazynów?
 

Zdecydowanie nie. Dobrym przykładem jest transport drogowy. Powszechne są już nawigacje, mapy czy GPS’y pomagające zlokalizować samochód i zoptymalizować trasy jego przejazdu. Już teraz testowane są autonomiczne auta, które podobno kiedyś nie będą potrzebowały kierowców. Słyszymy też o wdrażaniu różnych projektów, jak choćby unijny T-Scale*, który uruchamia jeden system zakupowy dla różnych przewoźników i klientów i ma m.in. zapewnić optymalizację przestrzeni ładunkowej. Należy jednak pamiętać o tym, jak ważny jest czynnik ludzki. W naszej pracy ważne są jeszcze relacje, czyli bezpośredni kontakt klient – spedytor. Dwoma kliknięciami nie uda się nam załatwić wszystkich problemów.

No właśnie, jak spedytor odnajduje się w procesie automatyzacji?
 

Spedytor chętnie korzysta z zautomatyzowanych rozwiązań, bo one ułatwiają mu pracę. Od prostych aplikacji pomagających optymalizować czas pracy, przez szereg narzędzi, które od stosunkowo niedawna są ogólnodostępne, a które wprowadzają nas w świat komunikacji elektronicznej, czyli Internet, komunikatory, maile, wszędobylskie smartfony, które zmuszają nas do bycia w kontakcie nawet po pracy, czy Facebook. Są jeszcze rozbudowane aplikacje ERP (Enterprise Resource Planning – Planowanie Zasobów Przedsiębiorstwa), na których spedytorzy pracują bądź będą pracować, integrując je z podobnymi aplikacjami producentów, jednocześnie biorąc pod uwagę, że każda jest dedykowana, więc wszystkie naraz są średnio kompatybilne. Tu jest klucz do sukcesu. Integracje aplikacji producentów, magazynów, spedycji i firm transportowych, co zautomatyzuje obieg dokumentów.

Czy nie jest to dla spedytorów zagrożeniem? Jeśli postęp pójdzie dobrze, mogą okazać się niepotrzebni.
 

Wręcz przeciwnie. Przez najbliższą dekadę lub dwie zapewne będziemy robić kolejne małe kroki w kierunku użycia maszyn i oprogramowania, jednak nie tak szybko będzie można zostawić automaty bez nadzoru. Dziś jesteśmy na etapie, kiedy o konkurencyjności firmy spedycyjnej decyduje cena. Ale już w niedalekiej przyszłości trzeba będzie być przede wszystkim skutecznym. Jako spedytorzy będziemy więc musieli nauczyć się jak skracać łańcuchy komunikacji, na przykład przez automatyczne przekazywanie informacji między aplikacjami. Skupimy się na optymalizacji tras i likwidacji pustych przebiegów, w tym pomogą nam centra logistyczne. Mamy też jeszcze wiele do zrobienia, jeśli chodzi o optymalne wykorzystanie przestrzeni ładunkowej, której średnio, statystycznie, używamy nieco ponad 50%. To będzie wyzwanie dla spedytorów i uwierzcie mi, nie zabraknie dla nich pracy!

Warto jednak pamiętać, że większość przedsiębiorców używa kalkulatora i inwestuje w rozwiązania opłacalne ekonomicznie. Od pełnej automatyzacji dzieli nas jeszcze pokolenie. Moim zdaniem, będzie to naturalny proces, który zastąpi ludzi, kiedy ich zabraknie w procesach produkcyjnych. Nic strasznego się nie stanie, gospodarka się nie załamie, a pracy dla spedytorów będzie coraz więcej.

Puśćmy wodze fantazji i przenieśmy się w przyszłość. Jak wobec tych zmian może wyglądać praca spedytora za kilkanaście lat?
 

Wydaje mi się, że będzie zwyczajnie łatwiejsza. Standardem będzie bezpośrednia komunikacja między aplikacjami zarządzającymi u klienta spedytora/przewoźnika. Ale przed nami jeszcze daleka droga. Zwykła aplikacja dla przewoźnika kosztuje kilka – kilkanaście tysięcy złotych, dedykowany ERP to koszt setek tysięcy. Nie każdy gotów jest wydać taką kwotę i nie każdy potrafi przekuć ją w zysk, a taki wydatek musi być opłacalny ekonomicznie. Jeszcze nie ma jednego standardu dla takich aplikacji, więc prawidłowa synchronizacja ERP-ów między producentem, magazynem, spedytorem i przewoźnikiem to długa droga. Przesyłanie zleceń jednym kliknięciem, programowe optymalizowanie przestrzeni ładunkowej, standaryzacja opakowań różnych producentów. Nie zapominajmy natomiast, że spedytor to specjalista. Pewnie mniej będziemy rozmawiać, nad czym niezmiernie ubolewam… relacje w biznesie są niezwykle ważne. Jeśli przestaniemy spotykać się i rozmawiać, relacje przestaną mieć znaczenie i pozostaną tylko KPI do przeliczenia, wskazujące poziom cen i terminowość dostaw. Wszystko zależy od nowego pokolenia i sposobu komunikacji. Możliwe więc, że spedytorzy przyszłości będą więcej klikać niż rozmawiać, więcej potwierdzać (prognozy w aplikacjach spedycyjnych itp.) niż planować. Natomiast na tym polu czynnik ludzki wciąż będzie bardzo trudny do zastąpienia. Ktoś musi przecież te magiczne automaty nadzorować. Podobnie też nie ma co liczyć na to, że nagle kierowcy staną się niepotrzebni i zniknie problem braku kilkudziesięciu tysięcy kierowców na rynku polskim, bo pojawią się automatyczne auta. Ważne jest też to, że żaden z tych procesów nie będzie nagły… Więc będziemy mieli czas, żeby się przyzwyczaić i przygotować.

Dziękujemy za rozmowę!

*Więcej o T-Scale przeczytasz tutaj.


Go Logis Szenejko Sp. J. to polska, dynamicznie rozwijająca się firma spedycyjna o zasięgu międzynarodowym z siedzibą w Białej Podlaskiej. Na rynku spedycyjno – transportowo - logistycznym obecna jest od 2010 roku. Swoim klientom zapewnia kompleksowe rozwiązania w zakresie międzynarodowego transportu i spedycji drogowej, szczególnie transportu całopojazdowego (FTL) i częściowego (LTL). Firma oferuje też usługi transportu ponadnormatywnego, magazynowania oraz spedycji morskiej i lotniczej. Specjalizuje się w obsłudze rynków wschodnich i byłych krajów WNP (Białoruś, Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan i Kirgistan) oraz bliskowschodnich (Iran i Turcja), organizuje też transporty do UE i innych krajów na świecie. Więcej informacji na www.gologis.pl.

--

Monika Ulińska